niedziela, 12 września 2010

Ciasto z kwaśnymi owocami


To jedno z moich ulubionych ciast, zawsze znika błyskawicznie. Tak też było dzisiaj, w to piękne letnie popołudnie... Uwielbiam ten kontrast pomiędzy słodką pianką, a kwaśnymi owocami. Najczęściej piekę je z agrestem, ale smakuje świetnie także z innymi kwaśnymi owocami (porzeczkami, mirabelkami itp.). Mogą to być zarówno świeże owoce, jak i mrożone.


Ciasto z kwaśnymi owocami

ilość porcji: 8-12 porcji
____________

260 g mąki np. krupczatki
2 łyżki cukru
125 g margaryny
3 żółtka
1 łyżeczka esencji waniliowej lub 1 cukier waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki kwaśnej śmietany lub gęstego jogurtu naturalnego

Pianka: 
3 białka
110 g cukru
1 opakowanie jasnego budyniu np. śmietankowego (na 0,5 l mleka)

niezbyt dojrzały agrest lub porzeczki, mirabelki itp.
____________

Mąkę, cukier, esencję waniliową, proszek do pieczenia i margarynę siekam nożem na stolnicy. Dodaję 3 żółtka i śmietanę, zagniatam ciasto. Można także ciasto wymieszać w melakserze (jest to moja ulubiona metoda).

Odkładam ciasto do lodówki na minimum 1 godzinę. Po tym czasie 1/3 ciasta wkładam do zamrażarki, resztę wałkuję w formie wyłożonej papierem do pieczenia. Może to być okrągłą forma o średnicy 26 cm lub niewielka forma kwadratowa/prostokątna. Owoce rozkładam gęsto na cieście.

Ubijam pianę z białek, dodaję cukier i proszek budyniowy, w mieszam i wylewam na owoce. Resztę ciasta wyjmuję z zamrażarki i ścieram na pianę.

Piekę około 50 min w piekarniku (podgrzewanym tylko od dołu + termoobieg) o temperaturze 190°C.

2 komentarze:

  1. Czy nie lepiej od razu włożyć 1/3 ciasta do zamrażarki ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że można :-) Ja wolę jednak włożyć ciasto później do zamrażarki, kiedy już z 2/3 schłodzonego ciasta powstaje spód.
    Kiedyś zapakowałam właśnie 2/3 do lodówki, a 1/3 do zamrażarki, no i oba miałam wyjąć po godzinie i... przypomniało mi się późnym wieczorem, że miałam zamiar coś upiec :-) No i to w lodówce było ok, ale to w zamrażarce było jak kamień :(

    OdpowiedzUsuń