Dzisiaj podzielę się z Wami przepisem na moje popisowe ciasto!
Wydaje mi się, że to ciasto znane tylko w Wielkopolsce, ale jeśli się mylę, to proszę Was bardzo o informacje. Może jest tylko inaczej nazywane w pozostałych częściach kraju. Wiem tylko, że przepisy na to cudeńko trudno znaleźć nawet w sieci. Ustalenie podstawowych składników było więc niezłym wyzwaniem, ale udało się.
Może żeby zachęcić Was do wypróbowania tego bądź co bądź pracochłonnego przepisu spróbuję napisać jak smakuje: to delikatny i lekko wilgotny biszkopt przełożony leciuteńką, tylko odrobinę słodką, pianką z ubitej kremowej śmietanki o smaku kakaowym. Poezja smaku!
Brzdąc
ilość porcji: około 16
blaszka 20x35 cm
____________
KREM:
1 litr kremówki
200 ml cukru (chociaż ja dodaję tylko 100 ml)
4 łyżeczki kakao, 4 łyżeczki żelatyny
BISZKOPT:
130 g mąki tortowej
150 g mąki ziemniaczanej
100 g cukru pudru
6 jaj, szczypta soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
____________
Kremówkę podgrzewam niezbyt mocno, tylko tak aby rozpuścił się w niej cukier i kakao. Schładzam minimum 12 godzin w lodówce.
BISZKOPT
Białka oddzielam od żółtek, a następnie, w dużej misce, ubijam z odrobiną soli na sztywną pianę.
Pod koniec ubijania dodaję partiami cukier puder cały czas ucierając przy pomocy miksera.
Następnie dodaję kolejno żółtka.
Mąki przesiewam i mieszam z proszkiem do pieczenia.
Mikser ustawiam na wolne obroty, stopniowo dodaję mąkę, miksując ostrożnie do momentu, aż wszystkie składniki dokładnie się połączą.
Masę wylewam do prostokątnej formy średniej wielkości, wyłożonej pergaminem, piekę 30 minut w 160 stopniach.
Po upieczeniu pozostawiam przez kilka minut w piekarniku, przy otwartych drzwiczkach.
Następnie wyjmuję z formy, studzę, a wierzch i suche brzegi odkrawam, pozostawiając tylko najdelikatniejszą część ciasta.
KREM
Żelatynę moczę w dwóch łyżkach zimnej wody, gdy napęcznieje rozpuszczam w 1/3 szklanki gorącej wody, studzę.
Kremówkę ubijam na sztywno (czasami kremówka nie chce się ubić do końca, ale nie stanowi to większego problemu), powoli wlewam żelatynę i dokładnie miksuję (należy być ostrożnym w chwili dodawania żelatyny do kremówki - obie masy powinny mieć zbliżoną temperaturę, aby nie powstały grudki, a jeśli się przytrafią, to na ogół są kompletnie niewyczuwalne w gotowym cieście).
Odstawiam do lodówki i często tam zaglądam aby w momencie kiedy masa zaczyna tężeć przełożyć nią ciasto.
Biszkopt przecinam wzdłuż na dwie części, skrapiam z każdej strony wodą, obie warstwy smaruję kremem.
Odstawiam do lodówki na kilka godzin.
Mnie przekonałaś do tego ciasta. Jak tylko będę miała okazje to je upiekę:) Do tej pory go nie znałam, no ale ja nie pochodzę z Wielkopolski;)) Pysznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że masz racje, bo do tej pory nie widziałam, ani nie słyszałam o tym cieście. Pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńcudna nazwa :) bardzo lubię takie delikatne ciasta... przepysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńJaki cudowny! Delikatny jak chmurka, taka pianka słodka. Super.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba również jego nazwa :)
zdjęcie świetne! jak tylko będę miała trochę czasu to z pewnością wypróbuję przepis ;)
OdpowiedzUsuńbrakowało mi dobrego przepisu na to ciasto -- smak dzieciństwa (tak, ja z wielkopolski)
pozdrawiam!
magda
Najlepsze ciasto w świecie .Smak mego dzieciństwa co urodziny i imieniny zawsze był brzdąc i jeszcze jedno ciasto nazywało się Santos posypane kawą te dwa ciastka to najlepsze wspomnienia lat dzieciństwa.W cukierni były najlepsze Brzdące jakie kiedykolwiek jadłam później cukiernie zamknęli i nigdy już tak dobrych nie było mi dane zjeść. Jak wypróbuje twój przepis to napisze czy chociaż ciut są podobne do tych jak byłam mała mam wielką nadzieję że tak
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci zasmakuje. Jest dość pracochłonne, ale warte grzechu :)
Usuńszkoda, że nie podałaś wymiarów blaszki, bo "średnia" to dla każdego znaczy coś innego.. a tak mam pyszny puchaty biszkopt ale za wysoki na jedną warstwę a za niski na dwie. A brzdąca polecam smakoszom słodkości, też poznałam go dopiero jak sprowadziłam się do wielkopolski, wcześniej go nie znałam.
OdpowiedzUsuńWitaj,
Usuńmasz rację, już uzupełniłam przepis i wpisałam, że moja blaszka ma 20 x 35 cm.
uwielbiam brzdąca :) (wlkp)
OdpowiedzUsuńJak zrobić takie cudne falowanie na wierzchu? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakim grzebieniem: http://m3.agitomedia.pl/image/1000x1000/0/akcesoria-kuchenne/original-kaiser-lopatka-do-ciasta.617684.2.jpg
OdpowiedzUsuńWitaj, od 9 lat nie mieszkam w Poznaniu i to czego mi najbardziej brakuje to brzdąców i rogali marcińskich :) Moja żona podejmie się wykonania ciasta w/g Twojego przepisu (już się cieszę) jednak nie wszystko jest dla nas jasne...
OdpowiedzUsuńNp. cukier 100 (200) ml(?) cukru? Ile dałaś do ciasta które zrobiłaś?
Kakao ma być gorzkie, holenderskie?
Pozdrawiam
Michał
Jeszcze jedno pytanie:
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś dokładniej określić ilość żelatyny?
Łyżeczka łyżeczce nierówna a nie chcielibyśmy, żeby to co najważniejsze w brzdącu nie było sztywne... :)
Pozdrawiam serdecznie
i czekam na odpowiedź
Michał
Witaj Michale,
Usuńjuż pędzę z wyjaśnieniami :-)
Jeśli chodzi o kakao, to używam od lat Decomorreno.
http://decomorreno.pl/produkty.php#/produkty/kakao_tradycyjne
Jeśli chodzi o cukier, to widzę, że do przepisu wkradła się moja osobista adnotacja. Często zmniejszam ilość cukru, a w nawiasie wpisuję ilość z oryginalnego przepisu lub taką aby gościom smakowało :-) Tak więc jeśli jesteście przyzwyczajeni do ogólnie przyjętej ilości cukru (np. takiej jak w wyrobach z cukierni), to proponuję 200 ml. Ja osobiście zmniejszam ilość cukru drastycznie, a dodatkowo brzdąc smakuje mi w wersji dość wytrawnej.
W kwestii łyżeczki i żelatyny mogę tylko powiedzieć, że używam specjalnej łyżeczki-miarki o pojemności 5 ml.
Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości. Jeśli nie, chętnie odpowiem na kolejne pytania.
Dodam tylko, że należy być ostrożnym w chwili dodawania żelatyny do kremówki. Obie masy powinny mieć zbliżoną temperaturę, aby nie powstały grudki. A nawet jeśli się przytrafią, to na ogół są kompletnie niewyczuwalne w gotowym cieście.
Pięknie dziękuję za odpowiedź:) Ciasto właśnie "się robi". Biszkopt w piekarniku = stres mojej żony (czy się uda upiec i przeciąć). Napiszemy o efektach końcowych:)
Usuńpozdrawiam
Michał
Zatem wstrzymuję oddech i czekam na relację!
UsuńBrzdąc! Jedno z ulubionych ciast mojego dzieciństwa. Nie wiem, gdzie po drodze się zagubiło, ale smak pamiętam do dzisiaj. Twój przepis przekonuje mnie, że smak będzie właśnie taki, jaki zapamiętałam. Wypróbuję na pewno (chociaż na razie trzeba się uporać z wielkanocnymi słodkościami ;))
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że brzdąc to nasz, wielkopolski przysmak! :)
Zrobiłam! To jest właśnie to! Ten brzdąc smakuje właśnie tak jak powinien smakować prawdziwy brzdąc! Super!
OdpowiedzUsuńŁał! Cieszę się, że się udało! No i jestem pełna podziwu, że się porwałaś na ten przepis, bo do łatwych nie należy. Ale przyznasz, że warto się pomęczyć, prawda :)?
UsuńJeśli ktoś wie, jak smakuje to ciasto, to nic go nie powstrzyma!!!
UsuńRobienie tego ciasta należało prawie że do przyjemności, zwłaszcza, że nastawiona byłam na wielką ucztę. No i się nie zawiodłam. Myślę, że powtórka będzie na jakąś rodzinną uroczystość, co by na gościach wrażenie zrobić :))
Biszkopt zrobiłam ze swojego przepisu, ale wyszło pycha pycha i jeszcze raz pycha! : D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się udał!
UsuńDzięki za dokładny przepis. Nie jadłam brzdąca od wielu lat...
OdpowiedzUsuńTo też smak mojego dzieciństwa - najdroższe ciasto w lokalnej cukierni - nie pamiętam nazwy cukierni, ale smak i nazwę brzdąca i owszem... A cukiernia sprzedawała brzdąca jako wyrób własny w latach siedemdziesiątych w Lubinie, wtedy legnickie, teraz dolnośląskie... i większość ówczesnych lubinian wiedziała, co to jest brzdąc. Wyglądał prawie tak samo jak ten na zdjęciu...
Pozdrawiam.
Daj znać jak wyszedł, jeśli uda Ci się go zrobić!
UsuńWeszłam tu przez przypadek. Otworzyła mi się nie ta strona, ale przykuły moją uwagę 2 zdjęcia brzdąca...takie same. Twoje z logo strony i identyczne bez loga w przepisie na brzdąca na stronie mniammniam.com. Zobacz sobie, może ktoś Ci gwizdnął...a może się mylę...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację, to miłe, że są ludzie dla których takie sprawy są ważne. Jednak akurat w tym przypadku nic się nie stało bo... to moje konto na mniammniam :-)
UsuńPozdrawiam!
Ok, nie wiem co poszło nie tak.. Biszkopt twardy jak kopyto :(
OdpowiedzUsuńUbijam śmietanę już z 10 minut i niestety nie chce nic ruszyć 😞
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńBrzdąc to też wspomnienie mojego dzieciństwa :).
Bardzo chce upiec ale mogę zamienić żelatynę czymś innym?
Pozdrawiam serdecznie
Izabela